Komu będzie służyć nowe prawo o biegłych rewidentach

Andrzej Pałasz, autor tekstu, podkreśla, że podkomisja pracująca nad ustawą o biegłych rewidentach powinna już w czwartek zająć się najważniejszymi dla branży kwestiami – ewentualnym rozdzieleniem usług audytorskich i doradczych.

Na początku lutego 25 polskich firm doradczych, doradców podatkowych i kancelarii napisało list do posła Artura Sobonia, przewodniczącego podkomisji sejmowej. Podkreślili w nim, że głównym celem zmian jest zapewnienie transparentności rynku firm audytorskich.

Wywołało to poruszenie wśród tzw. wielkiej czwórki oraz w środowisku biegłych rewidentów. Według Krzysztofa Burnosa, prezesa Krajowej Izby Biegłych Rewidentów, inicjatorzy listu dążą do stworzenia zamkniętego rynku usług, zarezerwowanego jedynie dla firm doradczych. Zauważa też, że efektem ubocznym proponowanych zmian byłby szybki upadek dużej części małych i średnich rodzimych firm biegłych rewidentów.

- Rozdzielenie usług doradczych i audytowych dla tego samego podmiotu i w tym samym czasie leży w interesie wszystkich uczestników rynku, a wprowadzenie tych zmian będzie świadczyć tylko o jego dojrzałości – twierdzi Michał Rumiński, partner zarządzający w EEC Ventures i jeden z sygnatariuszy listu do posła Sobonia.

Z kolei Mirosław Kachniewski, prezes Stowarzyszenia Emitentów Giełdowych, podkreśla, że projekt zmiany ustawy o biegłych rewidentach jest rezultatem kompromisu. – Niestety, na samym finiszu procesu legislacyjnego pojawiły się trzy kontrowersyjne postulaty: skrócenia okresu rotacji, obowiązkowego badania wspólnego i całkowitego zakazu świadczenia usług innych niż audytowe.

Zauważa też przy tym, że wdrożenie każdego z nich skutkowałoby podniesieniem kosztu audytu, a mogłoby także wpłynąć na obniżenie jego jakości. – Dodatkowo brak odpowiednich przepisów przejściowych spowodowałby olbrzymi chaos związany z pospieszną zmianą biegłych rewidentów. – dodaje Kachniewski.