© PIBR – wszelkie prawa zastrzeżone
godz. 09:36, 21.11.2024 r.
– O tym, kto ma wygrać w rynkowej konkurencji, chcą dziś decydować politycy i urzędnicy. Żegnamy wolny rynek. Nadeszły czasy konkurencji centralnie sterowanej – możemy przeczytać w „Polityce”.
Adam Grzeszak pisze o tym, że decyzje zapadają na najwyższych szczeblach władzy, a zgodnie z rządowym planem wygrywać mają wielkie państwowe czempiony oraz mały i średni polski biznes prywatny. – To element planu Morawieckiego, który chce go realizować, wspierając te dwie grupy polskich firm. Takie wsparcie wiąże się w większym lub mniejszym stopniu z ograniczeniami reguł konkurencji – wyjaśnia dr Piotr Semeniuk, specjalista prawa konkurencji.
Jako jeden z przykładów takiego działania autor podaje prace nad ustawą o biegłych rewidentach i pomysły oddzielenia usług doradztwa biznesowego od audytu.
– Mniejsze polskie firmy audytorskie liczą, że zablokowanie wielkiej czwórki otworzy im dostęp do dużych klientów. Mogą się jednak przeliczyć, bo duże koncerny, także te kontrolowane przez państwo, jak np. Orlen, muszą się legitymować audytem, pod którym podpisze się firma rozpoznawalna na całym świecie – wyjaśnia prof. Robert Gwiazdowski, specjalista w dziedzinie prawa podatkowego, szef rady Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.
Według autora tekstu wielka czwórka znalazła się na cenzurowanym, bo „politycy PiS jej nie lubią”. Być może dlatego, że wśród zatrudnianych ekspertów można znaleźć byłych polityków z poprzednich ekip. Minister energii Krzysztof Tchórzewski zalecił wręcz sektorowi energetycznemu, by nie korzystać z pomocy zewnętrznych doradców, a jeśli już, to z tych tańszych, których koszt jest niższy niż 450 zł za godzinę.
Jeżeli chcesz otrzymywać wiadomości o bieżącej działalności PIBR, przejdź do strony z zapisami.