© PIBR – wszelkie prawa zastrzeżone
godz. 09:56, 21.11.2024 r.
- Zmiana ustawy o biegłych rewidentach stała się w ostatnich tygodniach nadzwyczaj modnym tematem. Od kwietnia 2014 ciężko było nim zainteresować media, jednak teraz stał się bardzo chwytliwy. Najprawdopodobniej z powodu spektakularnej szarży regulacyjnej, która sama w sobie zasługuje na analizę, niezależnie od merytoryki – czytamy w felietonie Mirosława Kachniewskiego, prezesa SEG.
Z projektami można wyczyniać cuda, gdzieniegdzie dopisując „czasopisma” lub „inne rośliny”. Podstawowa zasada jest prosta – im później się takiej wrzutki dokona, tym lepiej, bo mniej osób przeczyta i będzie mniej czasu na reakcję. Dlatego projekt regulacji został poważnie zmodyfikowany już po zakończeniu konsultacji i po wypracowaniu kompromisu - czytamy.
Tym razem, zdaniem prezesa SEG szarża została skierowana przeciwko trudnym przeciwnikom – firmom tzw. wielkiej czwórki. Kiedy podobna inicjatywa pojawiła się w Brukseli, zachowali spokój przekonani o zwycięstwie swoich racji. Teraz jednak jesteśmy na naszym gruncie, gdzie fakt przynależności do światowej elity jest raczej wadą niż zaletą.
Wrzutki odnoszą się do trzech obszarów: rotacji biegłego, audytu wspólnego i świadczenia usług dodatkowych. Po sprawie Enrona wprowadzono zasadę rotacji tzw. kluczowego biegłego i firmy audytorskiej jako takiej. Mając na względzie dobro spółek, przyjęto że okres rotacji powinien być stosunkowo długi. Określony on został na 10 lat. Skrócenie tego okresu na naszym rynku do lat pięciu spowodowałoby, że audyt byłby droższy i gorszy, wskutek odrzucenia korzyści.
Druga sprawa to wspólny audyt, który jest intelektualnie bardzo ciekawą koncepcją. Ma on na celu ograniczenie oligopolu wielkiej czwórki. W teorii powinno to przynieść zwiększenie konkurencji, podniesienie kompetencji mniejszych firm audytorskich etc. Może to mieć sens na zasadzie dobrowolności, ale próba wprowadzenia takiego obowiązku jest trochę z innego świata. Zwłaszcza, że nikt nie wie jak miałby wyglądać podział pracy i wynagrodzenia.
Kolejnym ważnym wątkiem jest kwestia zakresu współpracy pomiędzy badającym a badanym. Dokonanie audytu finansów spółki daje olbrzymią wiedzę i szkoda, aby ona się marnowała. Dlatego firmy audytorskie są najlepiej predysponowane do doradzania w wielu obszarach. Z drugiej strony – klient płaci i wymaga. Kluczem do rozwiązania tego problemu jest określenie zdrowej relacji pomiędzy kwotami płaconymi za audyt i za pozostałe usługi, oraz zapewnienie, aby w komitecie audytu znalazły się właściwe osoby.
Jeżeli chcesz otrzymywać wiadomości o bieżącej działalności PIBR, przejdź do strony z zapisami.