© PIBR – wszelkie prawa zastrzeżone
godz. 17:43, 21.12.2024 r.
„Nasza praca służy przejrzystości biznesu, ale jej wyniki nie powinny być używane w taki sposób, by stwarzać zagrożenie dla interesów firm – powiedziała Joanna Chwaścikowska-Karwacka, zastępca prezesa Krajowej Rady Biegłych Rewidentów, w obszernym wywiadzie dla dziennika „Rzeczpospolita”
Wywiad z zastępcą prezesa KRBR, który opublikowany został 24.07.2023, rozpoczyna się od wyjaśnienia, jaka jest rola biegłego rewidenta. Joanna Chwaścikowska-Karwacka, opisując pracę biegłego rewidenta, podkreśla, że „nie działamy jak kontrolerzy np. z urzędu skarbowego. Nie badamy wszystkich faktur czy kontraktów. Naszą rolą jest przede wszystkim oszacowanie różnych ryzyk występujących w działalności gospodarczej danej jednostki, po to, aby skupić się w badaniu na obszarach najbardziej narażonych na błędy lub oszustwa”. Dodaje „Mamy dostęp do bardzo szerokiego zakresu dokumentów: umów, faktur, protokołów negocjacji itd. To zazwyczaj tajemnica handlowa, której dochowanie my gwarantujemy w ramach naszej tajemnicy zawodowej” i zaznacza, że „Upubliczniany jest tylko końcowy efekt pracy biegłego rewidenta, czyli sprawozdanie z badania. My nie pokazujemy wszystkich tych dokumentów, o których wspomniałam”.
Odnosząc się do rządowego projektu, zakładającego stworzenie centralnego rejestru, w którym mają się znaleźć wszystkie akta zleceń usług atestacyjnych, wiceprezes KRBR wyjaśnia, że „W naszej ocenie to obowiązek zdecydowanie niewspółmierny do potrzeb i do skali występującego problemu. Otóż w ten sposób w jednym miejscu zostałaby zgromadzona ogromna ilość wiedzy o firmach. I to nie tylko w formie naszych raportów, ale przede wszystkim dokumentów objętych tajemnicą handlową firm i naszą tajemnicą zawodową. Nas może z tej tajemnicy zwolnić jedynie sąd lub prokurator i to tylko w uzasadnionych przypadkach. Tymczasem, według projektu, do takiej bazy miałoby dostęp, oprócz PANA, dwanaście lub nawet więcej rządowych instytucji. I to by było ewidentne obejście naszej tajemnicy zawodowej”.
Dalsza część rozmowy dotyczy kosztów związanych z wdrożeniem zasad zawartych w proponowanych przepisach. Jak wyjaśnia Joanna Chwaścikowska-Karwacka, „Wyliczyliśmy, że przygotowanie plików PDF z dokumentacji jednego badania zajmuje około dwóch - trzech dni roboczych. Przy ponad 40 tysiącach zleceń, jakie realizujemy rocznie i ośmioletnim okresie objętym planowanym obowiązkiem dostarczenia akt, oznacza to dostarczenie dokumentacji z ponad 300 tysięcy badań. Średni czas przygotowania wszystkich akt za osiem ostatnich lat zajmie jednej małej firmie audytorskiej od 461 do 693 dni roboczych. Na dobrą sprawę powinny się na ponad rok zamknąć i zajmować tylko tym zadaniem”.
W odpowiedzi na pytanie o to, jak proponowane regulacje mogą wpłynąć na zaufanie do biegłych rewidentów, Joanna Chwaścikowska-Karwacka stwierdza „Gdy przedsiębiorcy będą wiedzieli, że ich wrażliwe dane będą zgromadzone w centralnej bazie i narażone na cyberataki, to z tym mniejszą chęcią będą nam je udostępniali podczas badań. A to może wpłynąć na trudności w ocenie przedstawianych danych w sprawozdaniu finansowym jednostki. Może się to skończyć nawet tym, że koledzy i koleżanki odmówią wydania opinii z badania wobec niedostarczenia istotnych dokumentów przez badaną jednostkę”.
Wywiad dostępny jest w wydaniu „Rzeczypospolitej” z 24.07.2023 oraz w formie elektronicznej pod adresem: https://www.rp.pl/podatki/art38772811-audytor-recenzuje-firme-ale-tez-chroni-jej-tajemnice
Jeżeli chcesz otrzymywać wiadomości o bieżącej działalności PIBR, przejdź do strony z zapisami.