© PIBR – wszelkie prawa zastrzeżone
godz. 21:36, 7.11.2024 r.
Dowcipne riposty, ostre spory i merytoryczne argumenty – podczas debaty oksfordzkiej zorganizowanej przez PIBR i Centrum Edukacji nie zabrakło niczego.
Formuła debaty, w której dwa zespoły bronią jasno postawionej tezy lub starają się ją obalić, okazała się wyjątkowo efektowna. Debata, będąca częścią konferencji „Jaka edukacja przyszłości?”, krążyła wokół zdania, że wstępna edukacja biegłych rewidentów nie nadąża za potrzebami rynku. W przeprowadzonym przed dyskusją głosowaniu publiczność zdecydowanie opowiedziała się za krytyczną tezą.
Jako pierwsza wystąpiła prof. dr hab. Teresa Martyniuk, rektor Sopockiej Szkoły Wyższej. Zwróciła uwagę na wprowadzoną nową ustawą o biegłych rewidentach akademicką ścieżkę zdobycia potrzebnych kwalifikacji, po której pozostaje już tylko egzamin dyplomowy i rok praktyki. Czy do zawodu nadaje się ktoś, kto nigdy samodzielnie nie przeprowadził badania? – pytała prof. Martyniuk, podkreślając też brak w uniwersyteckim curriculum nauki kluczowych umiejętności miękkich. Justyna Zakrzewska, członkini komisji ds. szkoleń KRBR, ripostowała, że większość biegłych rewidentów wchodzi do profesji klasyczną drogą, która zajmuje minimum 4-6 lat. To wystarczający czas, żeby zdobyć wiedzę, umiejętności i doświadczenie – stwierdziła liderka zespołu opozycji.
Małgorzata Szturmowicz, dyrektor finansowa i członek zarządu Idea Banku, przyjrzała się temu, jak rzeczywiście wyglądają potrzeby rynku i skonstatowała, że między światem audytorów i audytowanych bywa tu spory rozdźwięk, a dialog jest zbyt słabo rozwinięty. Wyraziła także ubolewanie, że biegli audytorzy nadmiernie koncentrują się na danych finansowych, nie widząc poprzez nie choćby szerszej strategii biznesowej. Wywołało to żywą reakcję publiczności – m.in. wiceprezes PIBR Ewa Sowińska zwróciła uwagę, że raportowanie pozafinansowe to ważny element szkolenia wstępnego i późniejszego doskonalenia zawodowego. Małgorzata Szturmowicz przeszła do drugiej części swojego argumentu: nieprzystawalności tradycyjnego modelu edukacji do gwałtownej rewolucji technologicznej, przekształcającej świat finansów. Czy w świecie blockchain i AI biegły rewident, w dodatku nie uczony umiejętności miękkich, nie zniknie tak jak już zniknął analityk kredytowy?
Roli uniwersytetów jako podstawy, która nie tylko nie hamuje, ale wręcz wspiera dostosowywanie się do zmian, broniła prof. Aldona Kamela-Sowińska. Odrzuciła także zawarte w tezie debaty założenie: profesja biegłego rewidenta nie powinna jej zdaniem starać się nadążyć i bezpośrednio odpowiadać na potrzeby rynku, funkcjonuje bowiem także w pozarynkowym systemie zaufania publicznego. Nie można jednocześnie być etycznym i troszczyć się o konkurencyjność, nie można chronić obrotu gospodarczego, będąc wyłącznie jego częścią – argumentowała prof. Kamela-Sowińska. Owszem, zaufanie publiczne jest kluczowe – ripostował Jakub Wojnarowski, szef ACCA – ale zupełnie nie znajduje to odzwierciedlenia w edukacji wstępnej. Brakuje tam elementów etyki czy filozofii.
Zbigniew Libera, partner w KPMG Audyt, zasugerował, że przeciwna strona źle rozumie pojęcie rynku: dla biegłych rewidentów na początku drogi rynkiem są firmy audytorskie, to tam należy zatem adresować pytanie o jakość edukacji. Zapewnił, że z jego własnej perspektywy kilka lat przygotowywania i kształcenia wystarczy, żeby biegły rewident odpowiadał potrzebom firmy audytorskiej.
Po tym wystąpieniu głos mogli zabrać chętni przedstawiciele publiczności. Jarosław Olszewski poparł tezę, że edukacja wstępna nie nadąża za zmianami, pytając retorycznie o to, jak często aktualizowane są sylabusy. Piotr Witek wyznał zaś, że choć również przychylał się początkowo do tego stanowiska, w toku debaty zmienił zdanie. Podkreślił, że celem edukacji nie jest w pierwszej kolejności dostarczenie wiedzy, która rzeczywiście szybko może się zdezaktualizować, ale przede wszystkim umiejętności, które przydatne będą jeszcze długo. Ewa Jakubczyk-Cały, szefowa PKF Consult, ostro zaatakowała twierdzenie o technologii, która miałaby zastąpić biegłych rewidentów: do stworzenia i funkcjonowania zautomatyzowanych narzędzi oprócz technicznej sprawności specjalistów IT potrzebna jest ekspercka wiedza i doświadczenie z dziedziny audytu.
Argumenty strony propozycji w dowcipnym wystąpieniu podsumował dr Mirosław Kachniewski, prezes Stowarzyszenia Emitentów Giełdowych, raz jeszcze przywołując perspektywę rozwoju technologicznego. Odpowiedział mu Jacek Gdański, który przypomniał, że za jakością edukacji polskich biegłych rewidentów świadczy choćby to, że w Polsce nie ma odpowiedników podnoszonych przy takich okazjach afer Enronu czy Parmalat.
Zamykająca debatę Loża Mentorów – Joanna Dadacz, dyrektor Departamentu Rachunkowości i Rewizji Finansowej Ministerstwa Finansów, prof. Anna Karmańska, przewodnicząca Komisji Egzaminacyjnej PIBR i Krzysztof Burnos, prezes KRBR – przyznała, że również ze strony krytyków edukacji wstępnej padały dobre argumenty, ale opowiedziała się za stroną opozycji. Co ciekawe, również publiczność okazała się w pewnym stopniu do tego przychylać: głosowanie na koniec debaty przyniosło wynik bliski remisowi.
Jeżeli chcesz otrzymywać wiadomości o bieżącej działalności PIBR, przejdź do strony z zapisami.